środa, 4 kwietnia 2012

Jurajski sen

Przewodnik po skalnych drogach - JURA 1 - Paweł Haciski

Wielki plany na nadchodzący sezon

Obecny sezon dla niektórych zaczął się względnie wcześnie, bo wielu moich znajomych odwiedziło nasze śląskie wspinaczkowe eldorado na początku marca. Ja niestety ostatnie weekendy musiałem spędzać w robocie, chcąc nie chcąc będąc studentem ciężko jest pogodzić wszystko ze sobą ;) Niemniej plany są jak na moje skromne możliwości ambitne, jak mi się zdaje zrobienie Vi.3 jest na granicy moich możliwości, nawet jeśli miałoby paść w 100-tnej próbie to nie poddam się dopóki nie pęknie albo droga, albo ja ;) 
Początek przygotowań do tego sezonu wspinu nie jest odległy jak by się mogło wydawać, w swoim wrodzonym lenistwie i umiejętności znalezienia wytłumaczenia dla każdej swojej decyzji olewałem trening jak się tylko dało, gdy dotarło do mnie, że wspinaczka jest jedną z niewielu naprawdę silnie motywujących mnie do życia i działania rzeczy jakie znam i nie mogę bez niej żyć! Dlatego od początku stycznia tego roku, za radą starszego stażem i zdecydowanie mądrzejszego ;) kolegi Grześka podszedłem do dzieła z nowym zapałem i stworzonym na prędce planem działania i zakupiłem moim zdaniem rewelacyjną książkę traktującą o treningu wspinaczkowym w każdym chyba możliwym do opisania jej aspekcie, niezwłocznie zanurzając się w długą jej lekturę i dochodząc do wniosku, że wszystko co do tej pory wiedziałem o wspinie było gówno warte...


Trening wspinaczkowy

Gorąco polecam książkę:
Prosty i oczywisty tytuł kryje mega wielkie pokłady wiedzy!

"Trening wspinaczkowy" - Horst Eric J.

Trening wspinaczkowy - Horst Eric J.
























http://www.empik.com/trening-wspinaczkowy-horst-eric-j,prod61090418,ksiazka-p 

4-3-2-1


Gdy udało mi się przebrnąć przez lekturę do momentu, którego oczekiwałem najbardziej, mianowicie tematu programów treningowych wybrałem jeden, który zdawał się być najbardziej adekwatny dla mojego obecnego poziomu wytrenowania zarówno fizycznego jak i mentalnego.. okej nie oszukujmy się, chodziło jedynie o przygotowanie fizyczne bo o mentalnym kompletnie można w moim przypadku zapomnieć :D
Program 4-3-2-1 to 4 tygodnie wytrzymałości tlenowej, 3 tygodnie siły na zmianę z treningiem mocy, 2 tygodnie wytrzymałości beztlenowej oraz 1 tydzień resta (który z wiadomych mi tylko względów pomijam ;) ) i tego właśnie programu, chociaż powyższe brzmi jak jakaś tandetna reklama trzymam się na tyle sztywno na ile czas, pieniądze i ilość ludzi na lokalnej boulderowni pozwala.
O dziwo w czasie tych 2 miesięcy które spędziłem na takim pierwszym mezocyklu zrobiłem znaczące postępy co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że:
a) na początku treningu nawet niesprawni ruchowo mieliby takie albo lepsze postępy ;)
b) systematyczności nie zastąpi nic i moja motywacja do wspinu poszybowała w górę z niewyobrażalną siłą
c) ten sezon należy do mnie!

Brak komentarzy: